poniedziałek, 24 listopada 2014

#181 "Jeden dzień" - David Nicholls

"- Dexter, naprawdę bardzo cię kocham. Bardzo. I pewnie zawsze będę. - jej usta dotknęły jego policzka. - Ale niestety już cię nie lubię. Przykro mi".

"Przyszłość nigdy nie jest taka, jakiej się spodziewamy. Właśnie dlatego jest tak cholernie ekscytująca."

"Zazdrość to podatek, jaki się płaci od sukcesu."

"-Jeśli mnie zawiedziesz, Dexter...
-Nie zawiodę.
-Jeśli mnie zawiedziesz albo zdradzisz, zamorduję cię. Przysięgam na Boga. I zjem twoje serce."


niedziela, 23 listopada 2014

#180 I don't have a plan. I just want to sit on the patio and drink coffee with you all summer.

2566 6d53

#179 "Requiem rozbiorowe" - Jacek Kaczmarski

 Będziemy – jacy zechcemy Byle wiedzieć nam – czego chcieć, Lecz – nie wiemy – czego nie wiemy, Więc nie mamy – co chcemy mieć. Mogliśmy, czego nie wolno, Co wolno – nie chcemy móc. Wolimy niewolę niż wolność, W której nie ma o co łbem tłuc. Więc będziemy – jacyśmy byli, Więc jesteśmy – a jakby nas brak W tej krótkiej danej nam chwili, Której jutro nie będzie i tak… 

poniedziałek, 17 listopada 2014

#178 "Małe zbrodnie małżeńskie" Éric-Emmanuel Schmitt Cz. II


"Wszystko stawało się jasne: nie mówi, że mnie zdradza, bo zdradza mnie bez przerwy; nie mówi o innych kobietach, bo stale się z nimi widuje; nie pozostawia żadnych kompromitujących śladów, bo jest doskonale zorganizowany. Pić to wyobrażać sobie, że zamknęło się drzwi przed nieprzyjacielem, podczas gdy właśnie przyjęło się go do siebie na stałe, pod osłoną milczenia. Człowiek pije, żeby utopić jakąś myśl, a ta przeradza się w obsesję. Podejrzenie, które chciało się od siebie odsunąć, pod wpływem alkoholu staje się żywsze, silniejsze, zajmuje coraz więcej miejsca. Doszłam do wniosku, że właśnie mnie opuszczasz. To mi się wydawało prawdopodobne, kiedy zaczynałam butelkę, a stało się pewne, kiedy ją kończyłam."
"GILLES: Jestem tu. Nie umarłem.
LISA: Nie. Ale przeszłość umarła. (zmusza się do uśmiechu przez łzy) Bardzo cię kochałam, Gilles, bardzo.
GILLES: Mówisz mi to, jakbyś mówiła: „Bardzo cierpiałam, Gilles, bardzo cierpiałam”.
LISA: Może. Nie potrafię kochać, nie cierpiąc.
GILLES: (łagodnie) Cierpiałaś przeze mnie ?
LISA ( nieudolnie kłamie) Nie."

"Co to znaczy kochać mężczyznę? To znaczy kochać go na przekór sobie, na przekór niemu, na przekór całemu światu. To znaczy kochać go w sposób, na który nikt nie ma wpływu. Kocham twoje pragnienia, a nawet twoje awersje, kocham ból jaki mi zadajesz, ból którego nie odczuwam jako bólu, o którym natychmiast zapominam, który nie pozostawia śladów... Kochać to znaczy mieć tę wytrzymałość, która pozwala przechodzić przez wszystkie stany, od cierpienia do radości, z tą samą intensywnością."

"GILES Małe zbrodnie małżeńskie, zbiór opowiadań, powinienem raczej powiedzieć zbiór bardzo złych opowiadań, gdyż wyłożona w nich teoria mocno trąci pesymizmem. Opisuję tam parę jako związek morderców. Od samego początku łączy ich przemoc: pożądanie, które sprawia, że rzucają się na siebie, zmagają wśród potu, krzyków i jęków, walczą aż do wyczerpania sił, aż nadejdzie zawieszenie broni, które nazywamy rozkoszą. Następnie oboje morderców, pragnąc utrzymać swój związek, zawiera rozejm w postaci małżeństwa i łączy siły, by walczyć przeciw społeczeństwu. Będą teraz domagać się praw, korzyści i przywilejów, powoływać na swoje dzieci, aby uzyskać posłuch i szacunek innych. Tutaj oszustwo staje się majstersztykiem! Obaj wrogowie usprawiedliwiają wszystko w imię rodziny. Rodzina to szczyt ich zakłamania! Swoje brutalne i lubieżne uściski obwołują przysługą oddaną rodzajowi ludzkiemu i, w imię edukacji, rozdają kary, kopią i policzkują, narzucają swoją szkodliwą i hałaśliwą głupotę. Rodzina albo egoizm przebrany za altruizm... Potem mordercy się starzeją, a ich dzieci zaczynają łączyć się w kolejne pary zabójców. Wtedy starzy drapieżcy, w braku ujścia dla swojej gwałtowności, biorą się za łby, jak na początku znajomości, tyle że teraz bronią nie są pchnięcia lędźwi. Odtąd ciosy stają się subtelniejsze, podstępne. W tej walce wszystko jest dozwolone: nianie, choroby, głuchota, obojętność, skretynienie. Wygrywa ten, kto będzie opłakiwał partnera. Oto czym jest małżeństwo: stowarzyszeniem zabójców, którzy napadają na innych, zanim rzucą się wzajem na siebie, długą wędrówką do śmierci, gdzie po drodze ściele się trup. Para młodych to para, która próbuje pozbyć się innych. Para starych to para, gdzie partnerzy usiłują się wzajemnie wyeliminować. Kiedy widzicie kobietę i mężczyznę w urzędzie stanu cywilnego, zastanówcie się, które z nich stanie się mordercą."

"GILLES Więc żeby uczucie trwało, trzeba zgodzić się na niepewność, wypłynąć na niebezpieczne wody, tam gdzie posuwa się do przodu tylko ten, kto ufa, odpoczywać, unosząc się na zmiennych falach zwątpienia, znużenia, spokoju, ale nigdy nie zbaczać z kursu.
LISA Nigdy się nie zniechęcasz?
GILLES Owszem.
LISA I co wtedy?
GILLES Patrzę na ciebie i myślę: czy mimo moich wątpliwości, podejrzeń, niepokoju, znużenia, chciałbym ją stracić? I zaraz nadchodzi odpowiedź. Zawsze ta sama. A z nią odwaga. Kochać to coś irracjonalnego, to niedzisiejsza fantazja, coś, czego nie da się wytłumaczyć, coś, co nie jest praktyczne, coś, co samo w sobie jest swoim jedynym usprawiedliwieniem.
LISA Gdyby udało mi się mieć do ciebie zaufanie, straciłabym je do siebie. Niełatwo jest mieć zaufanie.
GILLES Mieć zaufanie. Nigdy się nie ma zaufania. Zaufanie to nie jest coś, co się posiada. To coś, czym się obdarza. Darzy się zaufaniem.
LISA Właśnie z tym mam kłopoty.
GILLES Bo stawiasz się w pozycji widza, sędziego. Oczekujesz czegoś od miłości.
LISA Tak.
GILLES Tymczasem to ona czegoś od ciebie oczekuje. Chciałabyś, żeby miłość dowiodła ci, że istnieje. Nie tędy droga. To ty masz dowieść, że istnieje."

#177 "Małe zbrodnie małżeńskie" Éric-Emmanuel Schmitt Cz. I

"GILLES Jeśli kochasz mnie, nie możesz kochać mojego bliźniaka. Mojej podobizny! Pustego opakowania! Wspomnienia, które niczego nie pamięta!.
LISA Uspokój się.
GILLES Jeżeli mnie kochasz, przyjmiesz mnie kalekiego, starego, chorego, pod warunkiem, że jednak będę sobą. Jeżeli mnie kochasz, pragniesz mnie, a nie tylko mojego odbicia. Jeżeli mnie kochasz..."


" Twoja wierność była dla mnie ważna. Nie jestem dość pewna siebie, żeby dzień w dzień zmagać się z rywalkami albo z podejrzeniami.. "


"LISSA Nie powstrzymasz mnie? 
GILLES A po co? Mam cię bronić przed tobą samą? Chętnie będę cię bronił przed kimkolwiek, ale nie przed tobą samą..."

"GILLES (zdziwiony) Nie jest ci głupio tak bez przerwy odmawiać?
LISA Ja nie odmawiam, tylko odraczam.
GILLES Kobiety mają naprawdę tendencję, żeby robić z mężczyzn żebraków. Kiedy próbuję dać ci do zrozumienia, że c
hciałbym się z tobą przespać, mam wrażenie, że proszę cię o jałmużnę. (pauza) I kiedy wreszcie okazujesz mi miłosierdzie, czuję się, jakbym miał przed sobą zakonnicę, co w takiej chwili nie jest wcale pożądanym obrazem.
LISA (kpiąco) Jak to, synu, nie podobają ci się moje piersi?
GILLES (podekscytowany) Czemu kobieta nigdy nie przejawia inicjatywy?
LISA Bo jest wystarczająco sprytna, aby wpoić w mężczyznę przeświadczenie, że to on ma ochotę.
GILLES Wówczas kto kim manipuluje?
LISA Dobre pytanie. Małe zbrodnie małżeńskie.
Śmieją się, prawie w komitywie.
GILLES A kto zwycięży?
LISA Ta, która może ustąpić. Tylko ona kontroluje grę.
GILLES (z podziwem) Dziwka!
LISA Dziękuję. Małe zbrodnie małżeńskie."


"Czułość? Na początku wolałeś mnie od innych, ale czy nadal tak jest? Twierdzisz, że mnie kochasz, ale czy wciąż ci się podobam? jestem pod ręką, więc pytanie zniknęło - i pożądanie też. Nie chcesz już ze mną żyć, ponieważ ze mną żyjesz. Nie jestem już twoją ucieczką jestem twoim więzieniem, obijasz się o mnie, znosisz mnie". 

"Ja też się sama ze sobą nie zgadzam. Dlatego, że nie mam jednego mózgu a dwa. Nowoczesny i staroświecki. Nowoczesny szanuje twoja wolność, upaja się tolerancją, wykazuje zrozumienie. Staroświecki chce mieć Cie na wyłączność, nie ma zamiaru się z nikim dzielić, podskakuje przy każdym niespodziewanym telefonie, wpada w popłoch na widok tajemniczego rachunku z restauracji, posępnieje, kiedy poczuje na tobie jakiś, nowy zapach, drży, kiedy zaczynasz dbać o kondycję albo kupujesz nowe ubrania, nabiera podejrzeń, kiedy uśmiechasz się przez sen, czuje żądzę mordu na samą myśl, że obejmuje cię inna kobieta, że czyjeś ramiona splatają się na twojej szyi, że czyjeś uda rozchylą się pod tobą... Jest jak gad o żółtych i przenikliwych oczach, czai się we mnie, czujny, niezmordowany... Taka jestem Gilles. I choćbyś posłał mnie na intensywne kursy, choćbyś mnie wychowywał latami, nie wyrwiesz ze mnie tego zwierzęcego, instynktownego podejścia do miłości."

niedziela, 2 listopada 2014

#176 "Oskar i pani Róża" Éric-Emmanuel Schmitt

“Kto powiedział, że noc jest od spania? Nie, nie, proszę państwa, noc jest właśnie od niszczenia sobie życia. Od analiz tego, co było już i tak zanalizowane milion razy. Od wymyślania dialogów, na które i tak nigdy się nie odważymy. Noc jest od tworzenia wielkich planów, których i tak nie będziemy pamiętać rano. Noc jest od bólu głowy do mdłości, od wyśnionych miłości".

"(...) im więcej dostajesz po buzi, tym więcej możesz wytrzymać. Nie wolno tracić nadziei."

"Jeżeli będę zajmował się tym, co myślą głupcy, nie będę miał czasu na to, o czym myślą ludzie inteligentni."

"Bo fakt, że to nie sztuka mieć dzieci, ale trzeba jeszcze mieć czas, żeby je wychować."

"Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy."

wtorek, 14 października 2014

#173 "Milion małych kawałków" James Frey Cz. I

"Co robiłaś wieczorem? 
Siedziałam i gapiłam się w zegar, aż wydawało mi się, że już mogę do ciebie zadzwonić, żeby nie wyszło, że za bardzo mi zależy. 
Śmieję się. 
A ty co robiłeś? 
Siedziałem i czekałem na twój telefon i zastanawiałem się, co powiedzieć, żeby nie wyszło, że za bardzo mi zależy".




piątek, 10 października 2014

sobota, 4 października 2014

#171 "Wybacz, ale będę Ci mówiła skarbie." Federico Moccia

"Fajnie jednak byłoby móc zaufać obcym również w ważniejszych sprawach. Czasami nie jesteśmy w stanie zaufać nawet tym, którzy od zawsze są blisko nas..."


"Żartują, niczym jedna z tych par, tak szczęśliwych, że są razem, pełnych marzeń, które wciąż mają przed sobą wszystko do odkrycia, które trochę się boją, a trochę nie… To dziwne wrażenie, całkiem jak na plaży, kiedy jest gorąco. Nagle człowiek ma ochotę iść się wykąpać. Więc wstaje z ręcznika. Zbliża się do wody. Zanurza się w niej. Ale woda jest zimna. Niekiedy lodowata. Więc niektórzy sobie odpuszczają i wracają na ręcznik, by dalej cierpieć katusze w słońcu. Ale są i tacy, którzy się rzucają. I tylko oni, po chwili spędzonej w wodzie i pierwszych niezdarnych wymachach rąk, są w stanie zakosztować w pełni tego jedynego w swoim rodzaju uczucia, trochę może głupiego, totalnej wolności, wolności nawet od samych siebie."


"Im wyżej się człowiek wzbija... tym bardziej go boli, kiedy przyjdzie mu spaść !"


"Kiedy maluję płótno na zielono, nie znaczy, że to trawa, a kiedy na niebiesko, że niebo..."


"Bo jeśli się kochasz z osobą, którą kochasz, to zawsze jest pierwszy raz, to zawsze jest początek nowej podróży."


"Najpiękniejsza miłość to ta, w której dwa plus dwa nie równa się cztery, to wyjątek, który potwierdza regułę, to to, co wykluczasz, mówiąc nigdy. Co ja mam wspólnego z twoją przeszłością, ja jestem oszalałą zmienną twojego życia."

czwartek, 2 października 2014

#170 "Milion małych kawałków." James Frey

"Jestem sam. Sam tutaj i sam na świecie. Sam w sercu i sam w głowie. Sam wszędzie przez cały czas, od kiedy pamiętam. Sam w Rodzinie, sam z przyjaciółmi, sam w Pokoju pełnym Ludzi. Sam, kiedy się budzę, sam każdego koszmarnego dnia, sam, kiedy w końcu nadchodzi ciemność. Jestem sam na sam z przerażeniem. Sam na sam z przerażeniem.
Nie chcę być sam. Nigdy nie chciałem być sam. Kurewsko tego nienawidzę. Nienawidzę tego, że nie mam z kim porozmawiać, nienawidzę tego, że nie mam do kogo zadzwonić, nienawidzę tego, że nie mam nikogo, kto potrzyma mnie za rękę, przytuli mnie, powie mi, że wszystko będzie w porządku. Nienawidzę tego, że nie mam nikogo, z kim mógłbym dzielić nadzieje i marzenia, nienawidzę tego, że przestałem mieć nadzieje i marzenia, nie znoszę tego, że nie mam nikogo, kto powiedziałby mi, żebym się trzymał, że jeszcze kiedyś je odnajdę."

wtorek, 23 września 2014

#168 "Miłość" Maria-Pawlikowska-Jasnorzewska

Nie widziałam cię już od miesiąca. 
I nic. Jestem może bledsza, 
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca, 
lecz można żyć bez powietrza! 

piątek, 19 września 2014

#166 "Granica" Zofia Nałkowska

"Umiera się w byle jakim miejscu życia. I dzieje człowieka zawarte między urodzeniem jego a śmiercią wyglądają niekiedy jak nonsens. Któż bowiem jest w możności o każdej chwili przemijającej pamiętać, by mogła ona być na wszelki wypadek jego gestem ostatnim? "

"Przez jadalnię dała się wprowadzić do ciemnego salonu.
Jego ręce pieszczące, błagalne i rozbrajające, gdy
przesuwały się wzdłuż jej nóg ku górze, po raz
pierwszy nie napotkały oporu.
Przemogła się wewnątrz, rozluźniła i odemknęła
na jego uścisk, cała przylegająca.
Stało się to w salonie, przy nie zamkniętych
drzwiach na brzegu kanapki.
 - Wiesz teraz, że jestem Twój- szeptał- kochasz mnie, powiedz, że mnie kochasz.
-Odpowiedziała: - Kocham Cię
Oddała pocałunek, w którym był spokój i cisza.
- Poczekaj- szepnęła. Odsunęła do lekko, ale trzymała jeszcze w objęciach. - To nie jest sprawa tylko między nami... "

"Ale dla każdego istnieje to drugie - co w pewnym sensie jest kochankiem. Szukają się nawzajem, coś znaczą dla siebie - choćby na chwilę. I to, czym się szukają, jest jednak jakąś tęsknotą. I to, że się znajdują, jest próbowaniem szczęścia. "

"- Nie czyny nasze mówią, czym jesteśmy. Nie można człowieka sądzić z czynów. Ważnym jest niepokój towarzyszący uczynkom naszym. I cierpienie. I strach..."

"Ale mówi się powszechnie: „ona umie postępować z mężem”. Albo: „ ona nie umie postępować z mężem”. (…) To znaczy, że są to jakieś istoty, z którymi nie ma zwykłego stosunku człowieka z człowiekiem, istoty wrogie, nieobliczalne, pełne dzikich instynktów, tajemnicze i kłamliwe. Trzeba je za wszelką cenę odgadnąć, trzeba przeciw nim zbroić, życie z nimi wciąż grozi niebezpieczeństwem i zgubą. Nic nie jest niewątpliwe, nic nie jest pewne – a za to możliwe jest wszystko.”

"Czy na przykład mówi kto kiedy, że jakiś mężczyzna „umie postępować z żoną”? Nie. Bo kobieta jest kimś, z kim można się dogadać, na kogo można liczyć, komu można zaufać."

piątek, 9 maja 2014

#164 Mała, zagubiona księżniczka.

Na nogach miała różowe pantofelki, które zakrywała śnieżna suknia. Stała w progu sali wyczekując swojego księcia. Dopiero teraz poczuła chłód nadchodzącego wieczoru, który przeszył jej całe ciało. Myśl, że coś mogło mu się stać, wywołało w niej dodatkowe dreszcze, ze strachu zaczęła płakać... Zastanawiała się co mogło sprawić, że ukochana osoba spóźnia się ponad pół godziny. Ostatnio faktycznie,  nie dogadywali się... ale to nie mogło być powodem jego nieobecności !
I kiedy miała już wejść do środka zauważyła podjeżdżającą karocę. Na jej oko była idealna, przestronna, z pięknymi zdobieniami, zupełne przeciwieństwo jej starego powozu, który odbywa ostatnie podróże... Kiedy zatrzymał się przed wejściem, zauważyła, że ze środka wysiada jej ukochany. Szczęśliwy, elegancki jak zawsze, a w ręku trzymał czerwoną różyczkę. Od razu odszedł cały strach, który ją wypełniał, poczuła miłość i straszną ochotę wtulenia się w jego nagi tors, który był dla niej najbezpieczniejszym miejscem na świecie !
Jednak za jej ukochanym wysiadła równie piękna jak jej karoca, młoda kobieta. Była ubrana w przepiękną, bogato zdobioną balową suknię, wyszywaną kryształkami, które mieniły się w świetle zachodzącego słońca.
Księżniczka widząc to nie mogła w to uwierzyć... Miała zupełnie inne zdanie o nim, i była wręcz przekonana, że nigdy nie mógłby jej tego zrobić ! Nie wiedziała co ma począć, czy schować się, czy też uciec, a może stanąć z nim twarzą w twarz. Postanowiła wejść do środka, jednak nie był to najlepszy pomysł. Usiadła w kącie sali, mała, smutna laleczka, jak z saskiej porcelany i przyglądała się jak jej książę bawi się z piękną nieznajomą. Uwodzi ją, kokietuje, a po całym tym przedstawianiu odjeżdża w idealnej karocy.
Księżniczka czuła jak od środka coś ją rozszarpuje ! Miała ochotę rzucić się w nieznaną przestrzeń i rozbić na milion małych kawałków... Nie mogła poradzić sobie ze świadomością, że tak po prostu o niej zapomniał, jak gdyby nigdy nic umówił się z inną kobietą, całował ją, pieścił, a ona stała i przyglądała się jak jej miejsce zajmuje zupełne jej przeciwieństwo.
Po uroczystości postanowiła w tej przepięknej sukni, uszytej specjalnie dla niego i różowych pantofelkach, za którymi nie przepadała, wrócić sama do domu. Nie w karocy, lecz sama, długą drogą, pełną ciemnych i nieznajomych dla niej jeszcze zakamarków. Kiedy tak szła z jednego z krzaków bzu wychylił się mężczyzna, złapał ją, wciągnął do środka, wykorzystał... i nie było już laleczki z saskiej porcelany. Zniknęła, zapadła się jak kamień w wodę... Pozostał tylko książę, który nie mógł darować sobie tamtego wieczoru do końca życia.

środa, 7 maja 2014

#163 "Nie śmiem" Tadeusz Różewicz

"Spustoszony
przez śmiech i słowa
pobity przez
małe uczucia i rzeczy
przez pół miłości
i pół nienawiści
tam gdzie trzeba krzyczeć 
mówię szeptem."

środa, 16 kwietnia 2014

#162 "Szukam cię - a gdy cię widzę..." Kazimierz Przerwa-Tetmajer


"Szukam cię - a gdy cię widzę udaję, że cię nie widzę. 
Kocham cię - a gdy cię spotkam udaję, że cię nie kocham. 
Zginę przez ciebie - nim zginę krzyknę, że ginę przypadkiem..."

#161 "Pod mocnym aniołem" Jerzy Pilch


"Deliryzm jest podobno chorobą uczuć. Delirycy nie umieją swych uczuć ani definiować, ani nimi sterować. To by się w tym jednym przypadku zgadzało: nie umiem nazwać tej znacznie więcej niż miłości, jaką mam do Ciebie."

"Kiedy mówię, że porzucam swój nałóg dla Ciebie, mówię prawdę. Kiedy mówię, że porzucam mój nałóg dla nas, mówię prawdę. Bo mnie nie ma bez Ciebie, bo mnie nie ma bez nas. Moje "ja" już nie jest w liczbie pojedynczej. Przestaję istnieć, kiedy Ciebie nie ma, każde rozstanie jest nie do przeżycia."


 Panie Boże, uczę się przy niej wolności, moje serce uczy się bić, oddycham, jestem, bo ona jest. Jaki to problem: żakiet porzucony w mokrej trawie? Jaki to problem: iść boso i boso wsiadać do podmiejskiej kolejki? Chodź, chodź, teraz tak. Na twoją skórę pada cień liścia i kropla deszczy. Przestałem się bać. Ktoś we mnie przestał się bać. Nie boi się. [...] Nie boję się przyszłego tygodnia, bo wiem, że za tydzień ujrzę ją biegnącą wzdłuż peronu, nie boję się przyszłego życia, bo wiem, że do końca życia ona będzie. 

sobota, 5 kwietnia 2014

#160 "To głupie, to co może być głupie Aby uciec przed samym sobą"

Si nos je t'aime à l'entrée 

Ne veulent pas nous figer 

C'est le début de nos rêves 

Qui tendent à se confirmer 

#159 "Wybacz, ale chcę się z Tobą ożenić" Federico Moccia

Często kogoś poznajemy, nic nie wiemy o tej osobie, obserwujemy ją, słuchamy, co mówią o nie inni, może wmawiamy sobie, że jest ona stworzona dla nas albo wręcz przeciwnie, ale nie idziemy za głosem serca...