I kiedy miała już wejść do środka zauważyła podjeżdżającą karocę. Na jej oko była idealna, przestronna, z pięknymi zdobieniami, zupełne przeciwieństwo jej starego powozu, który odbywa ostatnie podróże... Kiedy zatrzymał się przed wejściem, zauważyła, że ze środka wysiada jej ukochany. Szczęśliwy, elegancki jak zawsze, a w ręku trzymał czerwoną różyczkę. Od razu odszedł cały strach, który ją wypełniał, poczuła miłość i straszną ochotę wtulenia się w jego nagi tors, który był dla niej najbezpieczniejszym miejscem na świecie !
Jednak za jej ukochanym wysiadła równie piękna jak jej karoca, młoda kobieta. Była ubrana w przepiękną, bogato zdobioną balową suknię, wyszywaną kryształkami, które mieniły się w świetle zachodzącego słońca.
Księżniczka widząc to nie mogła w to uwierzyć... Miała zupełnie inne zdanie o nim, i była wręcz przekonana, że nigdy nie mógłby jej tego zrobić ! Nie wiedziała co ma począć, czy schować się, czy też uciec, a może stanąć z nim twarzą w twarz. Postanowiła wejść do środka, jednak nie był to najlepszy pomysł. Usiadła w kącie sali, mała, smutna laleczka, jak z saskiej porcelany i przyglądała się jak jej książę bawi się z piękną nieznajomą. Uwodzi ją, kokietuje, a po całym tym przedstawianiu odjeżdża w idealnej karocy.
Księżniczka czuła jak od środka coś ją rozszarpuje ! Miała ochotę rzucić się w nieznaną przestrzeń i rozbić na milion małych kawałków... Nie mogła poradzić sobie ze świadomością, że tak po prostu o niej zapomniał, jak gdyby nigdy nic umówił się z inną kobietą, całował ją, pieścił, a ona stała i przyglądała się jak jej miejsce zajmuje zupełne jej przeciwieństwo.
Po uroczystości postanowiła w tej przepięknej sukni, uszytej specjalnie dla niego i różowych pantofelkach, za którymi nie przepadała, wrócić sama do domu. Nie w karocy, lecz sama, długą drogą, pełną ciemnych i nieznajomych dla niej jeszcze zakamarków. Kiedy tak szła z jednego z krzaków bzu wychylił się mężczyzna, złapał ją, wciągnął do środka, wykorzystał... i nie było już laleczki z saskiej porcelany. Zniknęła, zapadła się jak kamień w wodę... Pozostał tylko książę, który nie mógł darować sobie tamtego wieczoru do końca życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz